Dobrze „zwibrowana” dieta to ta najzdrowsza, od której zamiast ubywać, przybywa świeżych dostaw energii. Dzięki niej czujemy się zdrowi, sprawni, emocjonalnie stabilni, mamy zapał do codziennych czynności, przyciągamy sukcesy i zazwyczaj żyjemy dłużej. Ale o co chodzi….
…Na poziomie podstawowym całe życie uzależnione jest od cząsteczek oddziałujących na siebie wzajemnie poprzez wibrujące bądź oscylujące pola energii. Wszystko, co wiemy o żywych systemach, opiera się na analizie drgań…”
James L. Oschman „ Medycyna energii w terapiach i życiu człowieka”
Jak przekonują orientalne filozofie i religie, wszystkie organizmy komunikuje przepływająca między nimi energia wibracji. Każdy z nich posiada własną wibrację, ba – sam w sobie jest wiecznie wibrującą ( rozedrganą) materią.
Idąc dalej drogą tej filozofii, nasuwa się wniosek, że organizmy na Ziemi będą harmonijnie współistnieć z podobnymi sobie oraz z aktualnymi częstotliwościami wibracyjnymi naszej planety.
Co na to nauka?
Biorąc pod uwagę, że z poziomów biologii i fizyki, człowiek zbudowany jest z bilionów komórek, a komórki z atomów, te zaś z kwantów – bardziej wibrujących cząstek energii niż będących ciałem stałym- możemy uznać naszą istotę wibracyjną już nie za filozofię, lecz fakt.
Wobec takiego status quo obowiązują nas panujące we wszechświecie zasady interakcji i komunikacji pomiędzy materią. Różnice „ osobnicze” wynikają tylko z odmiennych parametrów.
Co to oznacza?
Tylko tyle, że konfiguracje mogą się uzupełniać lub przeciwnie – dysonować.
Stąd wyodrębniamy wibracje dobre i złe. Wysoką, dobrą wibracją będzie się zawsze cechować materia traktowana z należytym szacunkiem i w przyjaznych jej warunkach. To założenie odnosi się także do pokarmów, bez których niemożliwe jest egzystowanie.
W świetle najnowszej wiedzy do łask wraca stwierdzenie, że „ jesteśmy tym, co jemy”, ponieważ to odpowiednie częstotliwości warunkują energetyczną wartość pożywienia.
Czy wobec tego powinniśmy spożywać nasze dania w tramwaju czy na platformie wibracyjnej? Nie. Ale powinniśmy wybierać pożywienie o dobrej wibracji. Aby podnieść naszą wibrację, w diecie powinniśmy uwzględnić nie tylko konkretne produkty ale sposób ich pozyskiwania. Ono bowiem może zupełnie zaburzyć poszukiwane częstotliwości.
Produkty wysoce -przetworzone, rafinowane, pełne konserwantów i po „obróbce” w mikrofali to energetyczne toksyny, przykłady bardzo niekorzystnych wibracji. Nie tylko nie dodają nowych sił ale poważnie zaśmiecają organizm, powodując, że ten, wybity z rytmu słabnie i traci naturalne mechanizmy odpornościowe. Każdy proces przetwarzania żywności przebudowuje kody genetyczne roślin. Te informacje zreplikowane natychmiast w naszych nośnikach, redukują częstotliwość wibracyjną . A ten „recykling” raczej nie wychodzi nam na zdrowie….
Grządka szczęśliwych wibracji
Roślinne, świeże menu niesie ze sobą same dobrodziejstwa. Podnosząc nasze wibracje, rewitalizuje organizm, mobilizuje do walki z chorobotwórczymi ustrojami oraz powoduje przede wszystkim wzmocnienie emocjonalne i psychiczne. Dzieje się tak prawdopodobnie za sprawą stanu równowagi energetycznej z otaczającym światem, którą osiągamy i czujemy symbiotycznie ze środowiskiem.
Zakwitną talerze.
Przede wszystkim zielona, energetyczna filozofia odżywiania skłania się ku roślinom, toteż wybierajmy;
-warzywa i owoce sezonowe – dojrzewające w słońcu i w swoim naturalnym czasie. Najlepiej krajowe, nie transportowane i nie z dojrzewalni.
– wzbogacajmy dietę o zioła i innych przedstawicieli rodzimej flory. Okazuje się, że potencjał naszych łąk, pól i lasów to około 1000 jadalnych gatunków, jak pisze P. Łukasz Łuczaj w swojej książce „ Dzikie rośliny jadalne w Polsce” ( świetny poradnik- od autora).
Jak donoszą naukowcy z USA I Japonii dawki chlorofilu, zawartego w zielonych warzywach, usprawniają układ krwionośny i przyspieszają gojenie ran, hamują rozwój pleśni, grzybów i bakterii ( dzięki temu „ maskują” przykry zapach z ust). Natomiast sukcesem Polskich!!! naukowców jest odkrycie, że z sekwencji DNA chlorofil potrafi eliminować część uszkodzeń, spowodowanych czynnikami rakogennymi.
Doskonałym źródłem tego barwnika jest przywrócone do łask, „ ziele ubogich” zielony jęczmień, który ponadto zawiera także sporo pierwiastków wapnia, żelaza, magnezu i potasu.
Źródło w źródle
Świeża, źródlana woda, to napój, którego nam trzeba. Gotowana, demineralizowana i “z plastiku” traci aktualną, ziemską częstotliwość i jak pisze dr. Nelly Radwanowska – Amejgag w podręczniku „ Medycyna Wibracyjna….”, poza tabelarnym wzorcem H2O, nie jest już tym samym, wartościowym płynem.
Mięsko, mięso, mięsiwo….. a ja wolę soję! Albo fasolę.
Jeżeli domagamy się mięsa, to tylko tego, które pochodzi od zwierząt karmionych naturalnie, bez syntetycznych pasz i preparatów. Zwierząt hodowanych w przyjaznych dla nich warunkach oraz pozbawianych życia szybko, w najmniej stresogenny sposób. Wszystkie te czynniki zmieniają częstotliwości wibracji „ mięsa”, toteż pamiętając, że pierwotnym pożywieniem człowieka nie było pieczyste a mogąc znaleźć jego florystyczne zastępstwo, świadomy swej wibracyjnej natury człowiek, dążył będzie jednak do kuchni roślinnej.
Jako gatunek mamy to szczęście, że naszego istnienia nie determinuje konsumpcja wyłącznie jednego rodzaju pożywienia, wybierajmy to, za którego wartością opowiada się aktualna nauka. Nie chodzi o modę ale o to, że mamy wybór i możemy mieć wpływ na to, jak wspierać swój organizm w radzeniu sobie ze szkodliwymi aspektami cywilizacji.
Żródła:
1.http://lubimyczytac.pl/ksiazka/166538/surowe-pozywienie-zrodlo-energii-zyciowej
2.http://www.ptfarm.pl/pub/File/Bromatologia/2016/Nr%203/BR%203_2016%20art%2041%20s%20422-426.pdf
3.http://lukaszluczaj.pl/dzikie-rosliny-jadalne-polski-pelny-tekst/
4.http://www.ptfarm.pl/pub/File/Bromatologia/2016/Nr%203/BR%203_2016%20art%2042%20s%20427-431.pdf.
5.http://www.ezosfera.pl/9623/medycyna-wibracyjna