Jeżeli interesuje Cię, co robią narciarze i snowboardzisci latem to koniecznie zapoznaj się z naszym wywiadem. Na pytania o zdrowie, regenerację i trening odpowiada Aleksandra Król, nasza czołowa snowboardzistka.
Aleksandra Król (ur. 20 listopada 1990 w Zakopanem) – polska snowboardzistka z Nowego Targu, olimpijka, specjalizująca się w snowboardowym slalomie gigancie równoległym (PGS) i slalomie równoległym.
Wywiad wideo:
Redakcja: Co robi snowboardzistka latem? Ile dni spędza na stoku a ile ćwicząc na sucho?
Aleksandra Król: Bardzo dużo czasu spędzam niestety na stoku. Nie mam lata, lato poświęcam na treningi na siłowni, ale też w lecie od razu wyjeżdżam na deskę w lipcu i tak cały czas trwa mój sezon praktycznie na śniegu.
Redakcja: W Soczi było nieźle, w Pyoengchang jeszcze lepiej. Jaki wynik mamy obstawiać u bukmacherów na igrzyska w Pekinie?
Aleksandra Król: Ja zakładam że to już będzie medal choć nie obiecuje dążę do tego celu małymi kroczkami. Tak w Soczi było źle, w Pyoengchang było dużo lepiej więc liczę, że ten progres będzie zachowany i do Chin jadę po medal.
Redakcja: A jaki jest Twój przepis na perfekcyjną formę?
Aleksandra Król: Trening, trening, trening, ale również regeneracja i silna głowa, mentalność żeby się nie poddawać i dążyć do celu.
Redakcja: Dieta, regeneracja, odpowiedni plan treningowy. Czy, któryś z tych czynników jest najważniejszy, według Ciebie, aby zachować formę i dobre zdrowie w profesjonalnym sporcie?
Aleksandra Król: Uważam że one wszystkie są bardzo ważne, mniej więcej na tym samym poziomie, ponieważ jeżeli nie wykonam treningu i nie potrenuje to formy nie będzie, jeżeli się nie zregeneruje to zaś nie będę mogła dobrze potrenować i tak samo jeżeli nie dostarczę zbilansowaną dietą i posiłkami tych wartości odżywczych to tak samo nie zregeneruje się i nie potrenuje, więc one wszystkie są ze sobą powiązane.
Redakcja:Jak wygląda tydzień profesjonalnej snowboardzistki. Ile czasu poświęcasz na ćwiczenia a ile na odpoczynek i regeneracje organizmu?
Aleksandra Król: W tygodniu jestem bardzo zajęta, teraz w lecie trenuje dwa razy dziennie, więc wstaje rano i idę na trening póżniej po treningu właśnie wskakuje na matę, regeneruje się i idę na drugi trening, po którym znowu wskakuje na matę, regeneruje się, a później nie ma już siły na nic innego i do spania.
Redakcja: Czy według Ciebie ból na przykład po dużym wysiłku, albo ten który jest wynikiem kontuzji jest czymś co należy za wszelką cenę zwalczać, czy raczej starać się go oswoić? Czy Ty próbowałaś kiedyś oswoić ból?
Aleksandra Król: Ja się śmieje, że już się przyzwyczaiłam, że zawsze mnie coś boli i żyje z tym bólem. Jako sportowiec nasz level bólu jest dość wysoki, więc mogę dużo przyjąć ale no wiadomo, bardziej jestem wydajna jeżeli nie czuję tego bólu więc staram się tak robić żeby zniwelować ten ból a przynajmniej zapobiegać żeby on się nie pojawiał w przyszłości.
Redakcja: Wiemy, że na samym początku swojej kariery odniosłaś kontuzję. Była to bardzo poważna kontuzja nogi i tak naprawdę dopiero po dwóch latach doszłaś do siebie. Co dało Ci wtedy motywacje żeby nie zrezygnować ze sportu i czy Ty w ogóle miałaś takie myśli?
Aleksandra Król: Oczywiście miałam takie myśli, na samym początku sobie pomyślałam, niedość że dopiero zaczęłam to od razu kontuzja co to będzie póżniej? Nawet zmieniłam dyscyplinę, bo bardziej byłam ukierunkowana na snowboard cross, to jest taki bardziej kontuzyjny ogólnie sport, więc zdecydowałam nie, pójdę w te alpejskie, jest mniej kontuzyjny, a też mi się to bardzo podobało. No tutaj wsparciem byli rodzice, i rodzina i przyjaciele, którzy mówili dasz radę, nie poddawaj się. Znają mnie, jestem jak to się mówi na Podhalu hardą babą, więc jestem zawzięta i chciałam coś osiągnąć w tym sporcie bo wiedziała że stać mnie na to, więc to mi dało tą motywacje.
Redakcja: A co było dla Ciebie największym, jak ci się wydawało wtedy? Ból i stan fizyczny nogi, czy raczej perspektywa uciekającej kariery?
Aleksandra Król: Miałam tą perspektywę, że kariera ucieka, choć wszyscy mówili, że jestem dość młoda, że ten sport jest dość młody, więc mam czas, że jeszcze przyjdzie mój czas, osiągnę to co chcę osiągnąć. Więc pomału, małymi kroczkami, może mi się uda. O bólu nie myślałam, bardziej myślałam kiedy będę mogła wrócić do tych ćwiczeń, żeby wrócić jakby ze zdwojoną siłą, jeszcze lepsza.
Redakcja: Obserwujemy bardzo duże zainteresowanie Polaków sportem, można powiedzieć, że panuje moda na bieganie i różne inne formy aktywności fizycznej. Ale też zauważamy bardzo często, że ludzie zupełnie nieodpowiedzialnie podchodzą do sportu i w związku z tym bardzo szybko ulegają kontuzjom. Szczególnie to widać zimą, kiedy odziały chirurgii urazowej pełne są amatorów nart i snowboardu. Jaka jest twoja rada dla amatorów, którzy po kilku latach przerwy w aktywności fizycznej chcą wrócić do aktywnego sportu?
Aleksandra Król: Na pewno radziłabym im pomalutku wracać do tego sportu, dawkować ten sport. Nie od razu rzucać się na kilka godzin jazdy na stoku, tylko pomalutku. Najpierw na trzy, cztery godziny, żeby organizm się przyzwyczaił do tego wysiłku ponownie po takiej długiej przerwie. Bo jeżeli rzucimy się tak na głęboką wodę od razu, organizm szybciej się męczy i łatwiej o tą kontuzję. Dlatego te oddziały się tak wypełniają, a wiadomo- ludzie są szaleni i chcą od razu jak najwięcej czasu poświęcić dla tych nart czy deski, a to jednak trzeba się troszeczkę pohamować i spokojniej. Nie przeciążać się od razu tak bardzo.
Redakcja:Wiemy, że od pewnego czasu w regeneracji korzystasz z Rehabilitacyjnego Aparatu Masującego Vitberg+, do wibroterapii. Czy jesteś zadowolona z efektów?
Aleksandra Król: Tak, jestem bardzo zadowolona z wibroterapii i aparatu Vitberg. Używam go na wyjazdach jak jestem na śniegu, czy nawet teraz, po treningach na siłowni. Uważam, że dzięki niemu szybciej się regeneruję. Po desce wskakuję od razu na Vitberg, wcześniej na treningach na śniegu robiłam po 8, 10 przejazdów. Jak zaczęłam używać Vitberga, to robię po 17, 20 przejazdów. To jest bardzo wielka różnica, bo tak na prawdę robię w jeden dzień dwa treningi. Na prawdę gorąco polecam wszystkim matę Vitberg.
Redakcja: Jaka, według ciebie, jest największa korzyść z tej formy terapii? Jak wpływa ona na Twoje zdrowie?
Aleksandra Król: Na pewno wibroterapia przyśpiesza moją regenerację. Dzięki tej regeneracji mogę bardziej wydajnie podchodzić do treningów i zapobiega to też moim kontuzjom, ponieważ jestem wypoczęta, mogę spokojnie ćwiczyć, nie bojąc się o tą kontuzję i moje mięśnie są przygotowane do tego wysiłku.
Redakcja: Komu poleciłabyś w takim razie wibroterapię?
Aleksandra Król: Na pewno wibroterapię poleciłabym każdemu, a przede wszystkim sportowcom, bo sama jestem tym sportowcem, więc mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia, jak super działa Vitberg. Dlatego uważam że każdy sportowiec powinien wskoczyć po treningu na Vitberga, wywibrować się i po prostu regenerować się szybciej, żeby móc wchodzić na te nasze wyżyny aktywności.
Redakcja: A jakie inne formy regeneracji stosujesz?
Aleksandra Król: Oczywiście różne suplementy, odżywki i napoje, jak białko, glutamine, no takie różne przepisane przez moją dietetyczkę. Na pewno różne masaże, sauna, jakuzzi, krioterapia. Wszystko co mogę, co ma pomóc
Redakcja: Czyli wynika z tego, że regeneracja odgrywa bardzo ważną rolę w sporcie.
Aleksandra Król: Tak. Mi troszeczkę zajęło, żeby się zgodzić z tym stwierdzeniem, ale trener mnie przekonał i teraz jako już doświadczona zawodniczka trenująca kilkanaście lat zdaje sobie sprawę jaka jest ważna regeneracja i bez dobrej regeneracji nie ma mowy o dobrym treningu i osiąganiu dobrych wyników. Jest to podstawa.
Redakcja: Bardzo dziękujemy ci za tą rozmowę.
Aleksandra Król: Dziękuję bardzo.
Więcej o Oli Król
Przeczytaj też nasz wywiad z Łukaszem Pławeckim.